wtorek, 29 lipca 2014

miXer 4

Wakacje wakacjami, upał upałem, ale filmy same się nie obejrzą (a szkoda)... Zacznę może od czegoś naprawdę dobrego:

Grand Budapest Hotel - Wes Anderson w swojej najlepszej formie, oczywiście pojawią się głosy, że film jest absurdalny, na granicy kiczu, odrealniony do granic możliwości... ale takie już jest kino Andersona, albo się zakochasz w tych historiach, albo pozostawią cię z uczuciem ogromnej pomyłki. Ja pozostaję zauroczony, nie pierwszy raz na głównego bohatera Wes wybiera dzieciaka, chociaż Tony Revolori nie jest debiutantem to przy otaczających go gwiazdach (Ralph Finnes, Adrien Brody, Edward Norton, Willem Defoe plus naprawdę niespotykana ilość genialnych aktorów w mniejszych rolach) mógł czuć się na planie nieswojo. Bez zbędnego rozpisywania się - "Hotel" to tegoroczna pozycja obowiązkowa dla każdego, fani Andersona zawiedzeni raczej nie będą, a reszta widzów po prostu musi na własne oczy przekonać się czy taka wizja filmu im się spodoba. 9/10

Kruk. Zagadka zbrodni - John Cusack jako Edgar Allan Poe na tropie mordercy wzorującego się na zbrodniach opisanych w jego twórczości. Pomysł zacny, niemniej za utrwalanie stereotypów o Poe reżyserowi należy się solidny kopniak. Na plus obecność Luke'a Evansa, którego kariera po "Hobbitach" szybko się rozkręci. "Kruk" raczej nie ma szansy zapaść głęboko w pamięć - prędzej osiądzie w tej pamięci na dnie ;) na jeden wieczór w sam raz, pod warunkiem, że nie nastawimy się na nic genialnego. 5/10

Samotność w sieci - jak już leciało w TV to uznałem, że nadrobię i zapełnię tę moją lukę w polskiej kinematografii. Chyba niepotrzebnie, przez te dwie godziny mogłem zrobić tyle ciekawszych rzeczy... choćby drzemkę, albo pogapić się w chmury. Od razu mówię, że nie oceniam książki, tej nie czytałem i nie mam zamiaru. Andrzej Chyra jest tajemniczy i uwodzi niczym najlepszy internetowy Casanova, Cielecka szuka "skoku w bok" (czytaj: "prawdziwej miłości"). Oboje są przewidywalni i naiwni jak para przeciętnych nastolatków. O ile ciekawszy byłby ten film gdyby po drugiej stronie był jakiś "Wojtek" ze znanej kampanii społecznej :P 2/10

G.I.Joe: Odwet - nie miałem wielkich oczekiwań po tym filmie, naiwnością byłoby mieć jakiekolwiek oczekiwania. Jak złe jest to kino "akcji"? Jest tak złe, że Channing Tatum kiedy zorientował się jaki badziew kręcą postanowił zabić się w jednej z pierwszych scen. To była być może najlepsza decyzja w jego karierze. "G.I.Joe" ciągną uparcie Dwayne Johnson (który niedawno został Herculesem) oraz Bruce Willis. Bruce'owi się nie dziwię, on niczego udowadniać nie musi i od początku widać, że gra w tym czymś "dla jaj" (czyt.: dla kasy). Dziwię się, że po dwóch tak beznadziejnych częściach ktoś jeszcze stwierdził, że nakręcenie kolejnej części będzie świetnym pomysłem... 1/10

The Strain - serial powstały na podstawie powieści Guillermo del Toro, którego zapewne przedstawiać nie trzeba. Po zaledwie 3 odcinkach mogę stwierdzić że, wątek rozpadu rodziny jest bardziej wciągający od wątku "wampirowego". Ciekawie zapowiada się takie hmm... ludzkie przedstawienie kwestii wampirów, biologiczne szczegóły przemiany itd. Zdecydowanie jest potencjał na pierwszy porządny serial o wampirach utrzymany w dosyć mrocznym klimacie (jak ktoś z "Pamiętnikami tapirów" czy "Brudną krwią" wyskoczy to się śmiechem zadławię). Póki co 7/10