piątek, 19 grudnia 2014

miXer 6



The Knick - Soderbergh w serialowej formie, do tego świetny Clive Owen oraz intrygująca Eve Hewson. Serial zabiera nas w podróż w czasie do początków XX wieku gdzie w Nowym Jorku odnajdujemy tytułową klinikę - miejsce raczkującej chirurgii. Mamy wszystko to co tygryski lubią najbardziej - handel zwłokami oraz (jeszcze) żywymi, narkotyki, cynizm, rasizm, hipokryzję i gdzieś tam w tle - dobro o pacjenta (klienta). Z niecierpliwością czekam na drugi sezon. 8/10

Eliza Graves - można szukać również pod tytułem Stonehearst Asylum, film inspirowany opowiadaniem E.A. Poe - dramatycznie próbuje trzymać mroczny i tajemniczy klimat. Ku mojemu zaskoczeniu Jim Sturgess wypada całkiem przyzwoicie nawet na tle Bena Kingsley'a oraz Michaela Caine'a. Nie mogę tego samego powiedzieć o Kate Beckinsale niestety. Naciągane 5/10

Teoria Wszystkiego - Terry Gilliam zaprasza nas do swojego świata przyszłości, który tak naprawdę okazuje się smutny, pusty i depresyjny ale za to ubrany w kolorowe ciuszki i efektowne reklamy. Christoph Waltz w roli głównej daje z siebie wszystko choć wygląda na nieco zagubionego (podobnie jak spora część widzów). Na osłodę piękna Melanie Thierry. 6/10

The Flash - kolejny na liście serial, Flasha jako jednego z głównych superbohaterów komiksów DC zapewne nikomu przedstawiać nie trzeba. Natomiast przedstawić trzeba Granta Gustina, który wcielił się w tytułową rolę i jak na swoje lata (ledwie 24) sprawuje się nieźle. Z odcinka na odcinek jest zresztą coraz bardziej "nieźle". Obecnie trwa świąteczna przerwa (następny odcinek dopiero 20 stycznia) więc to idealny moment na nadrobienie pierwszych 9 odcinków. 7/10

Rogi - od czasu do czasu trafiam na film, który mnie zaskakuje, po którym nie spodziewam się za wiele, natomiast podczas oglądania zdaję sobie sprawę, że dobrze się bawię... i wtedy zaczyna się ostatnie 30 minut filmu, które cały misternie budowany klimat musi oczywiście spier*olić. Daniel Radcliffe - tym razem nie jako Harry Potter - daje radę i potwierdza plotki o tym, że jest dobrym aktorem. Dodajmy do tego słodką i seksowną Juno Temple i otrzymujemy... zmarnowany potencjał na przyzwoity film. 3/10